Najpierw niespodziewanie dotałam paczkę od Pani Krystyny, która powoadzi bloga "Co na obiad? ". Była to wygrana w konkursie :)
Później postanowiłam sobie zrobić domowe mini SPA z firmą MARION :) przeżycie było niesamowite. Półgodziny tylko dla siebie i było mi bosko :)
Na początku nałożyłam maseczkę
Maseczka z zieloną glinką przede wszystkim oczyszcza twarz, działa także kojąco na podrażnienia, jednak w porozumieniu z firmą MARION postanowiłam ominąć zimno. Jest ona polecana do cery tłustej i trądzikowej.
Po otworzeniu torebeczki zostałam zaskoczona, zamiast mazi mym oczom ukazał się zielonkawy proszek. Na opakowaniu było napisane że należy dodać ok 10ml wody czyli ok 2 łyżeczki, tak też zrobiłam, jednak moja łyżeczka była większa i zamiast gęstej papki zrobiła się wodnista. Papka ta bardzo przypominało błoto. Nałożyłam jak najgrubszą wartwę i pozostawiłam to na swojej twarzy czekając na efekt.
W tym czasie moje ręce przeszły kurację parafinową.
Kuracja ta składa się z dwóch faz. Pierwsza to peeleing. Na wilgotne ręce nakładamy białą kremową substancję o cudownym zapachu wcieramy i pozostawiamy to na 2 minuty. Osobiście cały czas wcierałam peeling w dłonie co sprawiało mi wielką przyjemność. Po dwóch minutach jak należało opłukałam ręce ale ich nie wycierałam. Druga faza to maseczka. Maseczkę nałożyłam na wilgotne dłonie. Gdy wycisnełam ją z opakowania, była to przeźroczyta substancja o subtelnym zapachu, która w miare wcierania zmieniała kolor na biały. Gdy moje dłonie miały juz kolor śniegu nałożyłam na nie rękawiczki foliowe, dołączone do kuracji i okryłam je ręcznikiem. tak spędziłam kolejne 10 min.
Maseczki z dłoni nie zmywałam lecz wytarłam ręcznikiem, a moje dłonie zystały miękką skórę, śliczny zapach i głębokie nawilżenie.
Zaraz po tym zdjełam maseczkę z twarzy. Ściągałam ją wilgotnymi wacikami, żeby nie moczyć całkiem twarzy, a tuż po usunięciu maseczki nałożyłam krem. Skóra na twarzy stała się gładsza, a czy usuneła zaskórniki i inne wypryski dowiem się jutro. Jedno jest pewne za tydzień mam zamiar to powtórzyć :)
Maseczki z dłoni nie zmywałam lecz wytarłam ręcznikiem, a moje dłonie zystały miękką skórę, śliczny zapach i głębokie nawilżenie.
Zaraz po tym zdjełam maseczkę z twarzy. Ściągałam ją wilgotnymi wacikami, żeby nie moczyć całkiem twarzy, a tuż po usunięciu maseczki nałożyłam krem. Skóra na twarzy stała się gładsza, a czy usuneła zaskórniki i inne wypryski dowiem się jutro. Jedno jest pewne za tydzień mam zamiar to powtórzyć :)
CENY
ZIELONA GLINKA MAECZKA - 2,40 ZŁ
ZIELONA GLINKA MAECZKA - 2,40 ZŁ
PARAFINOWA KURACJA DO DŁONI - 1,99 ZŁ
Gratki za wygraną;) Kusisz tym Marionem, a on tak trudno dostępny...
OdpowiedzUsuńTu masz litę sklepów gdzie napewno znajdziesz kosmetyki MARIONu :) http://marionkosmetyki.pl/sklepy.html
Usuńa i dziękuję za wygraną :)
Usuń