AKCJA NAKRĘTKA

AKCJA NAKRĘTKA
Pomóżmy Nadzi, a czeka nas miła niespodzianka

piątek, 31 sierpnia 2012

spod prysznica

Uwielbiam gdy ciepła woda pływa spływa po moim ciele i je rozgrzewa. Najlesze jednak z tego wystkiego jest gdy biorę do ręki żel pod prysznic, który otula moje ciało słodkim zapachem, wtedy mogę już stać tak całe wieki.

Ostatnio skusiłam się na czekoladowo-miętowy żel pod prysznic firmy ORGINAL SOURCE. Na opakowaniu roducent naisał, że można go tylko pochać lub znienawidzieć, ja się w nim zakochałam od pierwszego powąchania :)
Jak dobrze wiecie jestem miłośniczką czekolady, więc możliwośc codzinnego wąchania mojego ulubionego smakołyku jest dla mnie prawdziwą rozkoszą i radością.
Żel ten ma też kolejny plus którym jest jego wydajność, oraz to iż zapach długo utrzymuje się na ciele.
Kolejnym faktem który zapisał producent i z którym się zgodzę jest to, że nie zawiera rutyny. Za każdym razem gdy go uzywam jet to dla mnie prawdziwa radość :)

 
 
 
Kolejną cudowną nutą zapachową jest wygładzający peeling myjący firmy JOANNA. Osobiście wybrałam wariant z żurawiną której słodki zapach bardzo lubię :) peeling zawiera dość duże drobinki, które bardzo dobrze oczyszczają skórę. Jego wadą jest to, że nie można go używać codziennie a jedynie 2-3 razy w tygodniu :) Produkt ten również jet wydajny, i mała buteleczka 100ml starcza na dość długo :) a co do zapachu... słodki i przyjemny, dla części domowników za słodki jednka mi strasznie mi się podoba :)

środa, 29 sierpnia 2012

zapach morza

Jak wspomniałam kupiłam sobie kremową maseczkę firmy Marion SPA z algami.


 Nałożyłam ją na twarz i... przeżyłam szok. Lekka konsystencja, śliczny zapach, nie jest klejąca, poprostu bomba.
 
Gdy nałożyłam maseczkę cienką warstwą na twarz, poczułam delikatny zapach a na twarzy nie czułam cieżkiej warstwy jak przy innych. Poczułam miły i przykemny dotyk niczym krem.
Zostawiłam na twarzy na 15 min. Maseczka się wchłoneła, a warstwę która nie dała rady ściągnełam wilgotnym wacikiem. Moja twarz znowu jet nawilżona :)



Marion SPA
kremowa maseczka z algami
głębokie nawilżenie
30 ml
cena: 5,69zł

REGAŁOWISKO 2012

w moim rodzinnym mieście co roku odbywa się duży festiwal muzyki reagge. W tym roku była jego nowa odsłona od nową starą nazwą REGAŁOWISKO.
Ja jako Bielawianka nie mogłam sobie odpuścić przyjemności spędzenia czasu na tym festiwalu. Z wielu powodów wybrałam się na koncerty w drugim dniu ( pierwszy spędziłam w okolicy jeziora, jednak nie w centrum wydarzeń... i chyba nie my jednyni :) było naprawde wiele osób na plaży bielawskiej pierwszego dnia).
Oczywiście, żeby wejśc zakupiliśmy bilety...
które później wymieniliśmy na opaski:)

 

Impreza muzyczna, więc i nie mogło zabraknąć gwiazd muzyki reagge a byli to ( nie będę wymieniać tylko wkleję dwa plakaty )

 
 
Mi oobiście bardziej podoba się drugi plakat :)

W czasie REGAŁOWISKA prócz świetnej muzyki było wielu naprawde pozytywnych ludzi, i z tego miejsca bardzo sredecznie pozdrawiamy panią u której kupiliśmy branzoletki i sztucznego dreda, i tego kolesia co udawał znajomego, żeby powiedzieć, że fajnie razem wyglądamy.
 
Niestety jak to bywa natura jest przewrotna i na w gorący dzień i ciepłą noc ok 3 zaczoł lać dezcz :( szkoda wielka ale i tak spędziliśmy tam niezapomniane chwile i za rok na 100% wrócimy.


Więcej informacji o REGAŁOWISKU : http://www.regalowisko.pl/
Zdjęcia: http://ddz.doba.pl/?s=subsite&id=26523&mod=1

koniec sierpnia-koniec lata

Na początku strasznie przepraszam za moją nieobecność przez tak długi czas. Dlaczego mnie nie było... z wielu powodów niektóre błahe inne poważniejsze, najważniejsze jednak jest to, że już jestem i mam dla Was kilka relacji i ciekawych opini :) więc zaczynamy:)

Na początek muszę powiedzieć, że moja kosmetyczka wzbogaciła się o kilka produktów. Są to maseczki,husteczki i takie pierdółki z damskiej torebki :)

i tak oto prezentuję Wam kolejną kulkę do kąpieli z Biedronki :) tym razem o zapachu owoców tropikalnych.
 

Chusteczki do higieny intymnej z firmy Venus. Polecam je serdecznie, są małe przez co zmieszczą się w każdej damskiej torebce, za 15 szt zapłaciłam w Rossamanie 2,99. Mają przyjemny zapach, nie podrażniją, a ich nasączenie  jest idealnie ani za mokre ani za suche :)

 
Maseczki do twarzy z firmy Ziaja. Żółta jest anty-stres, zielona nawilżająca. W rossmanie za 1,99zł. Jakie są no coż wkrótce się przekonamy :)
 

 
Mój kolejny rodukt firmy Marion. Kremowa maseczka z algami, której dokłądna recenzja już za chwilę :)

 
Na koniec, jedwabna kuracja, maska rozświetlająca włosy firmy Marion :) Juz nie mogę się doczekać wieczoru :D
 
 

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

SPA Day

Szukając ukojenia po całym dniu i amotnych chwilach, ostanowiłam zrobić sobie SPA Day. Nie wiem co na mnie tak podziałało, że nie mam nawet siły, by napisać ten post, ale to co przeżyłam było warte wszystkiego. Plan wyglądał następująco woda do wanny a do wody musująca kulka z Biedronki, maseczka MARION SPA na twarz, później kąpiel, a na koniec żel SHAPE UP z serii SPEEDY SPA firmy MARKS&SPANCER. Tak też było.

Weszłąm do łazienki i napuściłam całą wanne wody, po czym włożyłąm muującą kulkę do wody. Kulka o zapachu imirowo-miodowym na sucho pachniała niczym znany większości antybiotyk DUOMOX, po pierwszym zanurzeniu zapach był nieprzyjemny zbyt intenywny jednak po dłużezej chwili me nozdrza pieścił cudowny delikatny zaach cytryny. Po wynurzeniu moja skóra nadal była przesiąknięta tym zapachem i do tego stałą się bardziej nawilżona.


Kolejnym ważnym ounktem mojego SPA była maseczka nawilżająco-odżywcza MARION SPA. NAkładając tą maseczkę o kremowej konsystencji i jeszcze cudowniejszym zapachu. To było cudowne uczucie, które jeszcze diopełniły saszetki herbaty zamoczone w zimnej wodzie. W takiej oprawie położyłam się w pachnącej wodzie.Przez 20 min czułam się niczym wsółczesna Kleopatra.
Po zdjęciu maseczki moja twarz odzyskała nawilżenie i witalność, a ja poczułam się bosko.




Poleżłąm jeszcze chwile w wodzie, a gdy wyszłam czekał na mnie dalszy ciąg miłych doznań. Żel  SHAPE UP z serii SPEEDY SPA firmy MARKS&SPANCER. Skąd ten secyfik znalazł się w moim posiadaniu ? Dostałam go w prezencie od koleżanki i bardzo się z
 tego cieszę. Po wyjściu z wanny gdy otulał mnie zaach cytryn, moje ciało zostało przyjemnie potraktowane właśnie tym, żelem który słodko achnie i ujędrnia skórę.





Czy to był udany wieczór jak najbardziej, na zakończenie tego brakowało mi tylko silnych rąk mężczyny, który wymasował by mój kark i utuli do snu delikatnymi pocałunkami.

sobota, 11 sierpnia 2012

obiad wg. mojego K.

Lubię gotować, jednak to mąż mój ma lepsze pomysły i ułańska fantazję w kuchni. Ja stawiam na dania proste i takie swojskie, on natomiat woli potrawy bardziej fantazyjne. Dzisiaj miały być nugettsy z ziemniaczkami, jednak mój ukochany wpadł na pomysł kuleczek ziemniaczanych.
Obiad w całoci był pyszny a jego przygotowanie nie był skomplikowane.

Pierś z kurczaka obtoczyła w panierce firmy PRYMAT, każdy najmniejszy kawałek staranie obtoczyłąm i niedbale smażyłam. W tym czaie mój ukochany mielił ziemniaczki :)

Pierwsze upeikło się mięsko, które swym złociastym kolorem i cudownym zapachaem kusiło, by zjeść je bez ziemniaczków.

Ziemniaczki były niedługo później, a całośc komponowała się wspaniale.

Delikatny smak ziemniaczków kontrastował z pikantnym smakiem piersi. Chrupiący obiad pieścił nasze podniebienia.

Co do panierki, bardzo dobra pikantna, nadałą kurczakowi złocisty kolor. Czy poleciłabym ją koleżance? Oczywiście bez zatanowienia.

Do tego obiadku można podać sos czosnkowy, który będzie bardzo dobrze aował do tego :)  Jeżeli chcecie przepis na ziemniaczki napiszcie :)


czwartek, 9 sierpnia 2012

coś strasznego

O nugetsach z parówe czytałam już wcześniej na blogu http://lilia.celes.ayz.pl/blog/ . Opinia była niepochlebna, jednak zastanawiałam się nad zakupem, ubiegła mnie jednak pani Krystyna, które owe nugetsy wysłała mi w paczce. Muszę przyznać, że ucieszyłam się na widok tego produktu. Radość trawała jednak niedługo, skończyła się ona gdy zaczełam robić potrawę.

Na początku wybrałam 4 ładne parówki.


Jeszcze nie świadoma swojej kuchennej porażki wsypałąm, proszke do miski


Aromat jaki unosił się z miski był zachęcający. Śłodko pachnący cebulowy proszek zalałam więc 1/2 szklanki wody i tu się zaczeło

To co wyszło po dodaniu wody, zamiast ciasta na nugetsy czy naleśnikowego lecz, jak to stwierdził mój młodszy kochany brat wymiociny, oczywiście zgodziłam się z nim. Jednak dalej walczyłam, choć już tu czułam, że to danie nie ma prawa się udać. Zaczełam obtaczać parówki w mazi.

Ciasto jednak zamiat do parówek kleiło się do moich rąk. Walka była nierówna i ciasto wygrywało, jednak nie poddałąm się i 4 parówki w cieście wylądowały na patalni na rozgrzaym oleju.

NA patelni czekało na mnie jednak jeszcze większe rozczarowanie. Ciasto odeszło od parówek, ciężko było odwrócić je na drugą stronę, więc gdy tylko ciasto nadawało się do spożycia szybko ściągłąm parówki z patelni.


Jak widać nie wyglądało to najsmaczniej i uwieżcie nie było. Dziękuję komuś kto wymyślił ketchup, który pomagał mi na zjedzenie mojej porcji. Mój brat zato zjadł ze smakiem i uzna, że w sumie możemy jeszcze kiedyś spróbować to zrobić... co ja na to? No cóż, chyba raczej kolejnego razu nie będzie.







ciężko dostać

Dzisiaj przedstawię Wam trzy produkty, które ciężko dostać. Lubię kosmetyki, które są dla mnie dobre i podoba mi się ich zapach i działanie. Takie specyfiki to
* takl do ciała LUCIA firmy ORIFLAME
* krem do twarzy AVEEENO Ultra-Claming
* krem do rąk glicerynowo-aloesowy z wiv A+E firmy ANIDA.

Skąd problem w zakupie tych produktów?  Otóż tak :





Talk do ciała LUCIA firmy Oriflame


Żadnych talków zapachowych dawno nie widziałam w katalogach ORIFLAME, a talk ten uwielbialam z kilku powodów. Oto i powody... jest wydajny, mała ilośc daje cudowny delikatny zapach, co jest kolejnym powodem. Subtelny zapach w ciągu lata jest bardzo ważny dla mnie, mimo tego iż jest zwoleniczką perfum o intensywnym zapachu w gorące dni zamieniam na subtelny. Do tego talk zapobiega poceniu i a jeżeli już to pot ma ładny zapach :)


Kolejny kosmetyk to krem do twarzy AVEEENO Ultra-Claming. Krem ten dostałam od kuzynki mieszkającej w Kanadzie. Jest to krem głęboko nawilżający.


Krem ten ma lekką konsystencję, szybko się wchłania, jest bezzapachowy. Dodatkowym jego atutem jest jego aplikator, zawsze jest taka ilość kremu jaka jest potrzebna. Ma też wysoki filtr (SPF 30). Lubię ten krem, lecz niestety nie spotkałam się z nim u nas w kraju, choć go szukałam w każdej znanej mi drogerii.




Na koniec zostawiłam krem do rąk glicerynowo-aloesowy z wit. A+E firmy ANIDA. Pierwszy kontakt z tym kremem miałam za pośrednictwem koleżanki, później przypadkiem znalazlam go w sklepie. 


Krem ten głęboko nawilża moje dłonie a do tego ma przyjemny zapach. Szybko się wchłania, co jak zauważyliście cenię sobie w kosmetykach. Do tego dłonie robią się gładkiei miękkie, dla mnie jest dla mnie bardzo ważne. Cena też nie jest wysoka.  


Jeżeli tylko będziecie mieli dostęp do tych kometyków , to zachęcam do zakupu :)

środa, 8 sierpnia 2012

urocze popołudnie

To popołudnie było cudowne.

Najpierw niespodziewanie dotałam paczkę od Pani Krystyny, która powoadzi bloga "Co na obiad? ". Była to wygrana w konkursie :)

Później postanowiłam sobie zrobić domowe mini SPA z firmą MARION :) przeżycie było niesamowite. Półgodziny tylko dla siebie i było mi bosko :)



Na początku nałożyłam maseczkę



Maseczka z zieloną glinką przede wszystkim oczyszcza twarz, działa także kojąco na podrażnienia, jednak w porozumieniu z firmą MARION postanowiłam ominąć zimno. Jest ona polecana do cery tłustej i trądzikowej.
Po otworzeniu torebeczki zostałam zaskoczona, zamiast mazi mym oczom ukazał się zielonkawy proszek. Na opakowaniu było napisane że należy dodać ok 10ml wody czyli ok 2 łyżeczki, tak też zrobiłam, jednak moja łyżeczka była większa i zamiast gęstej papki zrobiła się wodnista. Papka ta bardzo przypominało błoto. Nałożyłam jak najgrubszą wartwę i pozostawiłam to na swojej twarzy czekając na efekt.

W tym czasie moje ręce przeszły kurację parafinową.

Kuracja ta składa się z dwóch faz. Pierwsza to peeleing. Na wilgotne ręce nakładamy białą kremową substancję o cudownym zapachu wcieramy i pozostawiamy to na 2 minuty. Osobiście cały czas wcierałam peeling w dłonie co sprawiało mi wielką przyjemność. Po dwóch minutach jak należało opłukałam ręce ale ich nie wycierałam. Druga faza to maseczka. Maseczkę nałożyłam na wilgotne dłonie. Gdy wycisnełam ją z opakowania, była to przeźroczyta substancja o subtelnym zapachu, która w miare wcierania zmieniała kolor na biały. Gdy moje dłonie miały juz kolor śniegu nałożyłam na nie rękawiczki foliowe, dołączone do kuracji i okryłam je ręcznikiem. tak spędziłam kolejne 10 min.

Maseczki z dłoni nie zmywałam lecz wytarłam ręcznikiem, a moje dłonie zystały miękką skórę, śliczny zapach i głębokie nawilżenie.
Zaraz po tym zdjełam maseczkę z twarzy. Ściągałam ją wilgotnymi wacikami, żeby nie moczyć całkiem twarzy, a tuż po usunięciu maseczki nałożyłam krem. Skóra na twarzy stała się gładsza, a czy usuneła zaskórniki i inne wypryski dowiem się jutro. Jedno jest pewne za tydzień mam zamiar to powtórzyć :)


CENY
ZIELONA GLINKA MAECZKA - 2,40 ZŁ
PARAFINOWA KURACJA DO DŁONI - 1,99 ZŁ


plany na wieczór

Sporą część dzisiejzego dnia spędziłam i spędze w kuchni, więc postanowiłam sobie zafundować miłe zakończenie tego dnia.
Jako, że należę do osób które uwielbiają spędzać czas w kuchni, nie muszę się za bardzo relaksować, ale potrzebuję czegoś, że skóra dłoni nabrała spowrotem lekkości. Najlepsza do tego będzie kuracja parafinowa firmy Marion.
Na twarz natomiast nałożę maeczkę z zielonej gliki również firmy Marion :) pomoże mi ona oczyścić skórę i złagodzić podrażnienia.



Cóż muszę przyznać, że stanę się fanką kosmeyków tej firmy :) a dlaczego? Powody są dwa: po pierwsze jakość. Kosmetyki tej firmy są dobrej jakości i są dopasowane do potrzeb każdej osoby. A po drugie cena. Kosmetyki firmy Marion są tanie a to jest bardzo ważne, zwłaszcza jak dla dla mnie i wielu innych kobiet.

wtorek, 7 sierpnia 2012

POMAGAMY :)

Ten post jest nietypowy. Zazwyczaj pisałam o kosmetykach czy moich kuchennych rewolucjach, a dzisiaj opoweim Wam o czymś co jest dla mnie ważne.

Dla wielu z Was może się to wydawać dziwne ale dla mnie takie akcje są bardzo potrzebne. Na szczęście nastała teraz moda na bycie dawcą. Osobiście sama mam dwie karty w portfelu jedna to karta DKMS dawcy szpikulub komórek macierzystych a druga to karta DAWCA.PL pośmiertnego dawcy organów, czekam tylko, żeby móc zotać honorowym dawcą krwi :)

http://www.dkms.pl/choose.html Fundacja DKMS to Baza Dawców Komórek Macierzystych. Co daje bycie dawcą ? Może uratować czyjeś życie. Otóż chorzy na białaczkę, często potrzebują przeszczepu, a osobą która może być dawcą jest jego genetyczny bliźniak. Kto może być dawcą? każda osoba pomiędzy 18 a 55 rokiem życia, która nie ma przeciwskazań ( litę przeciwskazań znajdziecie na http://www.dkms.pl/dawca/rejestracja/warunki/index.html). Badanie jakie się przechodzi zanim dostanie się kartę to (w moim przypaku) pobranie śluzu z jamy ustnej.

UWAGA !! Jeżeli chcecie mieć tąkartę tylko po to aby zaszpanować wśród znajomych to lepiej się nierejstrujcie, bo w każdym momencie może się znaleśc ktoś, kto będzie potrzebował Waszego szpiku.

https://www.dawca.pl/ jest to portal dla świadomych osób. Osoby które chcą oddać swoje narządy pośmiertnie mogą tam wypełnić oświadczenie woli. Oświadczeń woli jest kilka rodzajów : bezpłatne uzupełniamy i drukujemy, za 10 zł karta + silikonowa opaska i za 35 zł karta+silikonowa opaska+kubek+przypinka.
Deklarację dawcy znajdziecie tutaj https://www.dawca.pl/jak-zostac-dawca/deklaracja-dawcy.


Jeżeli jesteście tego samego zdania co i ja, serdecznie namawiam Was do rejstracji i pomocy innym :)



nad wodami Antarktyki

Deszczowy burzliwy wieczór, ona jak wiele innych dziewcząt chciała się przenieść gdzie indziej. W miejsce gdzie jest ciepło, a delikatna morska bryza, będzie otulać jej twarz. Uwielbiała zapach wody choć innym wydawało się to śmieszne. Postanowiła wybrać się sama w podróż nad wody Antarktyki. Chciałą chwili samotności, by zapokoić swoje pragnienie, obcowania z tym cudownym oceanem. Wzieła więc swoją piżamkę i cichutko wymkneła się do łazienki, gdzie czekała na nią krótka aczkolwiek fantastyczna przygoda.

Maeczka do twarzy AA Skuteczka Pielęgnacja
Maseczka głęboko nowilżająco i chroniąca przed wysuszeniem
Cenia 1,99
Miejsce: Biedronka

Tak jak wspomniałam wczoraj w zale zakupów zakupiłam trzy maseczki, a wieczorem wypróbowałam tą która mi najbardziej przypominała o ochłodzeniu. Czy efekt jaki uzyskałam był taki o jakim myślałam? W 100% tak :)

Maseczkę nałożyłam po wieczornej kąpieli. Konsystencją przypominała krem, a jej zapach był suptelny i pachniał.... wodą. Maseczka po nałożeniu nie rzucała się bardzo w oczy, wyglądało to raczej jakbym nałożyła obie za dużą warstwę kremu. Maeczkę trzymałam zgodnie z zaleceniami producenta 15 min., po czym jej nadmiar ściągłam wacikiem kosmetycznym.

Kiedy już usunełam maseczkę z twarzy, myślałam, że będę musiałą ją jeszcze raz umyć, żeby się nie kleiła, jednak czekała na mnie bardzo miła niespdzianka. Buzia wogóle się niekleiła, ale była bardzo dobrze nawilżona.

Wstając rano był ten sam efekt co po ściągnięciu maseczki, więc jestem  bardzo zadowolona, nie musiałam już używać kremu.

Najlepsze jest jednak to, że ten zakup nie był planowany a okazał się wspaniałą niespodzianką :)




poniedziałek, 6 sierpnia 2012

do tysiąca niedaleko

Poniedziałek. Czas iść do sklepu uzupełnić poweekendowe braki w lodówce, kupi się a to chlebek, coś do chlebka, jakieś słodycze....

Ja też idę, chodzę po sklepie, myśląc coż jeszcze będzie mi potrzebne, aż tu nagle mym oczom ukazuje się promocja... maseczki do twarzy firmy AA za 1,99 zł, poprostu musiałam je mieć.
Oczywiście zakupiłam trzy dostępne rodzaje dostając wzrokowe upomnienie od męża :)

Pierwasza już samo opakowanie kusi czerwonymi malinami, a producent na opakowaniu zapewnia, że jest to maseczka intensywnie odżywiająca. W jej skład wchodzi olej arganowy i wit. E.

Z drugiej uśmiechają się do nas zieloniutkie plasterki ogórka, a maseczka w której jest zawart ekstrakt z ogórka i kwas azelainowy jest matująco- regenerująca i ma przywrócić równowagę skórze.

Ostatnia, która mi najbardzej przypadła do gustu na taka pogodę to ta na której widzimy orzeźwiający strumień wody. Maseczka ta za pomocą kwasu hialuronowego i Alg z wód antarktyki ma błyskawicznie nawilżyć skórę i chronić ją przed wysuszeniem.

Wszystkie maseczki są w opakowaniu 2x5ml i należy je stosować 1-2 razy na tydzień, i każdą należy trzymać na twarzy ok 15 min.

Dzisiaj wieczorem maseczka nawilżająca, recenzja jutro rano... już nie mogę się doczekać

P.S. Maseczki zostały zakupione w sklepie BIEDRONKA :)



niedziela, 5 sierpnia 2012

rozdanie na mama laurki testuje

na pewnym blogu jet bardzo ciekawe rozanie więcej szczegółów tutaj http://mama-laurki-testuje.bloog.pl/id,331896670,title,Komu-komu-CANDY,index.html#

kulinarnie

Gdy pewnego dnia dostałam od mamy telefon, że przyszła do mnie przeyłka z przyprawami warzywno-ziołowmi VISANA, byłam tak ucieszona, że nie mogłam się doczekać kiedy je wypróbuję, aż w końcu przyszedł ten dzień.

Gorąca obota, żar leje się z nieba a pot z czoła. Sam pobyt w kuchni powoduje stan niechęci u niejednej osoby, jednak nie u mnie, zbyt długo czekałam na tę chwilę.
W mojej magicznej szufladzie czeka kilka małych foliowych torebek z przyprawami warzywno-ziołowymi VISANA, które dostałam od firmy www.algi24.com.pl sklep internetowy dzięki uprzejmości Pana Kazimierza.


Przyprawy pachną cudownie, i już wiem, że dzisiaj użyję tylko trzech.

Powracając do kuchni, proszę moją drugą połówkę, aby mi pomógł w przygotowaniu tego obiadu.

Na początek zupka serowa, do której dodaję przyprawę warzywną, przyznam się, iż było to dla mnie niesamowicie miłe zakoczenie. Po tej przyprawie spodziewałam się bardziej czegoś podobnego do vegety a jednak nie. Przyprawa ta dodała zupie aromatu, wyciągła jego główny smak i dodała czegoś od siebie. W zupce jednak pływały grzanki tzn chlebek z masełkiem i przyprawą do chleba z masłem pokrojony w kosteczki i upieczone w piekarniku. PYCHA






Niedługo po tym było drugie danie. Kotleciki z piersi z pieczarkami i serem żółtym ( miały być takie jak u mamy mego lubego, niestety nie wyszły), do których dodałam przyprawę włoską, która dodała wyraźnego smaku i do tego ryż po chińsku od Knorra :) Co do ryżu przygotowanie bardzo łatwe a w smaku przypomina chipsy LAY'S pikantne, nasza wersja była dla 3 osób i beż piersi z kurczaka, ale mimo wszystko było pyszne :)


Oj pyszny był ten nasz obiadek, i choć ryż bardzo było czuć cury, to i tak wszystko było najlepsze.

Za przyprawy warzywno-ziołowe VISANA jeszcze raz bardzo serdecznie chciałam podziękować panu Kazimierzowi ze sklepu internetowego www.algi24.com.pl