No włanie i co jeszcze. Maeczki nie chciało mi się robić a wzmocnić je trzeba. Zajrzałam do mojej magicznej kometyczki i moim ukazało ię to czego dzisiaj potrzebowała. Tak pomyśłam biorąc saszetkę do ręki to jest to.
Co to za cudo ? kuracja rozgrzewająca do włosów firmy "MARION".
Po kąpieli i umyciu włoów otworzyam saszetkę, która zawierała, bardzo rzadki płyn. Rozprowadziłam go na włosach, a wcierając, czułam bardzo przyjemne ciepło. Kuszący był też zapach owej kuracji. Po minucie pukałam włosy. Czy maseczka przyniosła oczekiwany rezultat... zobaczymy... myśę że tak :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz