
Przyznam się bez bicia, że na początku bałam się ich użyć, z czasem jednak się przemogłam.
Skąd ten strach... chyba wynikał on z ich konsystencji, żelowe zimne i mokre, w dotyku przypominały skórę węża ( choć ten jest ciepły).
Gdy ich w końcu użyłam, na skórze pod oczami poczułam nieziemską ulgę, skóra wydawała mi się coraz lżejsza. Było mi bardzo dobrze.

Po ich ściągnięciu skóra po oczami była dokładnie nawilżona. Zniknęły większe przebarwienia a skóra była bardziej ujędrniona.
Cały zabieg nie trwał długo, a pozwolił mi się bardzo zrelaksować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz