Weszłąm do łazienki i napuściłam całą wanne wody, po czym włożyłąm muującą kulkę do wody. Kulka o zapachu imirowo-miodowym na sucho pachniała niczym znany większości antybiotyk DUOMOX, po pierwszym zanurzeniu zapach był nieprzyjemny zbyt intenywny jednak po dłużezej chwili me nozdrza pieścił cudowny delikatny zaach cytryny. Po wynurzeniu moja skóra nadal była przesiąknięta tym zapachem i do tego stałą się bardziej nawilżona.
Kolejnym ważnym ounktem mojego SPA była maseczka nawilżająco-odżywcza MARION SPA. NAkładając tą maseczkę o kremowej konsystencji i jeszcze cudowniejszym zapachu. To było cudowne uczucie, które jeszcze diopełniły saszetki herbaty zamoczone w zimnej wodzie. W takiej oprawie położyłam się w pachnącej wodzie.Przez 20 min czułam się niczym wsółczesna Kleopatra.
Po zdjęciu maseczki moja twarz odzyskała nawilżenie i witalność, a ja poczułam się bosko.
Poleżłąm jeszcze chwile w wodzie, a gdy wyszłam czekał na mnie dalszy ciąg miłych doznań. Żel SHAPE UP z serii SPEEDY SPA firmy MARKS&SPANCER. Skąd ten secyfik znalazł się w moim posiadaniu ? Dostałam go w prezencie od koleżanki i bardzo się z
tego cieszę. Po wyjściu z wanny gdy otulał mnie zaach cytryn, moje ciało zostało przyjemnie potraktowane właśnie tym, żelem który słodko achnie i ujędrnia skórę.
Czy to był udany wieczór jak najbardziej, na zakończenie tego brakowało mi tylko silnych rąk mężczyny, który wymasował by mój kark i utuli do snu delikatnymi pocałunkami.
od dłużeszzego czasu codzi za mna zakup takiej kulki kąpielowej, chyba naprawde poki nie kupie i nie sprawdze bede biła się z myślami czy warto :P http://mama-laurki-testuje.bloog.pl
OdpowiedzUsuń